Ciekawe, czy istnieje jakaś kosmiczna przestrzeń dla myśli zepchniętych…
Wiecie, są pamiętniki z myślami zapisanymi, są rozmowy z myślami wyartykułowanymi, jest przeszłość z kwestiami rozwiązanymi i przyszłość wypełniona marzeniami, ewentualnie lękami. A te myśli odcięte brzytwą O’Hary – „jutro o tym pomyślę”? Gdzie one są? Gdzie jest przestrzeń dla nich?
Miało nic nie ginąć w przyrodzie… One gdzieś leżą, puchną i pęcznieją, zmieniają się, dojrzewają, może potwornieją.
Z tego magazynu musi być przecież wyjście dla nich, bo jak inaczej? Wrócą, wrócą… Przemienione w nie wiadomo co, do nas, odmienionych czasem i kolejnymi doświadczeniami. Wrócą niczym bumerangi lub raczej granaty, miny albo bomby.