Jak żelazo. Bolesław Fleszar.

Święty Bolesławie, patronie pogubionych w życiu podlotków, wstawiaj się za nami…

…kiedy:

– w codziennym życiu brakuje siły do uczenia się na błędach, widzenia analitycznego, które prowadzi do najprostszych wniosków;

– wśród splątanych myśli brakuje logiki, tej na „tak-tak, nie-nie”;

– zapatrzeni w siebie nie widzimy ogółu, skomplikowanej lecz pięknej jak wzór chemiczny struktury budującej wspólnotę, społeczeństwo, polis;

– nasze sumienia nadżera rdza i zapominamy, że cel jest Jeden…

Niech korozja się nas nie ima. Proszę.

Pisał dawny podlotek, który miał zaszczyt raz słuchać Twojego wykładu z historii filozofii, Profesorze, przed olimpiadą polonistyczną w 2002 r.

2 uwagi do wpisu “Jak żelazo. Bolesław Fleszar.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.