Kadr był ciasny, jak na fotografii makro. Widziałam moje dłonie. Zniszczone. Wysuszone. Pokryte pęcherzami.
ręce
Koc od panny K.
Panna Ludzia uwielbiała rozmawiać. Jednak okazje zdarzały się coraz rzadziej. Coraz więcej popołudni spędzała w milczeniu, pod kraciastym kocem z wełny, który dostała w prezencie od Kryśki.